Geometria

…czyli Zbigniewa lata 60. To, patrząc rynkowo, najlepiej „sprzedające się¹” jego obrazy; nie tylko dlatego, że nie ma ich dużo² – są zwykle, pisząc zwyczajnie, olśniewające. Dwa tylko przykłady; za to ciekawe:
1. obraz (1963) z wystawy w Galerii Opera, kupiony przez kogoś niedawno, gdzieś ze świata, jak większość z nich;
2. skan jednej z recenzji wystawy w Zachęcie (1966); tam też trochę materiałów, jakby kto chciał – z ciekawym katalogiem.
Ale muszę dodać, bo mówią liczni, że powinien tak malować nadal: nie.
I nie dziwię się, że przestał. Że poszedł dalej (może czasem nawet i błądząc). To było łatwe malarstwo, a on chciał się rozwijać. Ono jest „estetyczne” – a on stale (sądzę) lawiruje między pięknem formy; oraz dramatyzmem (czy tylko pełnią) treści. Oraz własnym – użyjmy jego kryteriów – rozwojem (duchowym, rozwojem w pracy, rozwijaniem form…) Znudziło go to, mówiąc prosto, wręcz prostacko, tak wolę. I bardzo dobrze: to, co robi teraz – jest ciekawsze.
A mógłby być bogatszy, „tłukąc” do dziś tamte formy rytualne. Za którą to geometrią – wielu tęskni do dziś. Do tego stopnia, że… Ale to już niżej: (trochę) ja – oraz cytat – wyjaśni.
mr m.

¹ – kiedy jeszcze się do mnie Zbigniew odzywał – zaproponowałem mu, już w latach 90. (czy może nawet w XXI wieku), że zatrudnię jakichś pracowitych Azjatów, którzy będą malować „podkłady” takie wstępne, zgrubne – jego obrazów z lat 60. właśnie. A on tylko będzie je „dopieszczał”, podpisywał – i zgarniemy kokosy.
(To było w czasie, gdy pytał mnie: – dlaczego nikt już nie kupuje moich (nowych – mr m.) obrazów? A ja odpowiadałem, nie podobały mu się te odpowiedzi…)
Propozycja była oczywiście nie całkiem serio, dodajmy od razu; bo dziś sarkazm i ironia nie są zbyt… Ale nie chciał, jakoś. A nawet się zirytował; jak zresztą często. (Chyba nawet przez chwilę myślał, że nie żartuję; bo siebie – traktuje bardzo poważnie.)
m.

² – zob. też cyt. niżej:

Najczęściej podrabiane są obrazy artystów, których brakuje na rynku oraz tych, którzy są po prostu łatwi do podrobienia. W tej pierwszej grupie, jak wskazał w cytowanym wywiadzie ekspert, znajdują się obecnie m.in. Jerzy Kałucki czy Zbigniew Makowski. W tej drugiej grupie – artystów, których dzieła są łatwe do podrobienia – są m.in.

Piotr Rosik „Uwaga, na polskim rynku sztuki nietrudno o zakup sfałszowanego obrazu