Dzieło jako pamiętnik Wspominałem o tych motywacjach wcześniej, a bo one są ważne: wszak generują cały ten obrazotok, że takie nieładne słowo wymyślę. Po Zbigniewie zostało mnóstwo – mam nadzieję – papierów, większość to zapiski, zarysowane, niektóre w książkach, inne luzem… (Trochę też, mało – u mnie.) Kto to wszystko – opanuje? Jest tam wiele, ważnego; ale też ważnego – tylko dla niego. Co po nas zostaje? Urszula Antoniak: Nie mogłam sobie ze śmiercią Jacka poradzić, umarł po półrocznej walce z chorobą w naszym mieszkaniu. W pewnym momencie powiedziałam sobie, że muszę dokonać nowego startu w życiu. Wyrzuciłam wszystko, co do niego należało, z wyjątkiem gitary. Patrzyłam, jak ludzie na ulicy grzebią w jego rzeczach. Pomyślałam, że jeśli rzeczy są naszym przedłużeniem, to również można powiedzieć, że my jesteśmy przedłużeniem rzeczy. Co się stanie, kiedy o danym człowieku nic nie wiemy? Jaki będzie nasz stosunek do tej osoby? W takiej sytuacji znajduje się wielu emigrantów. W Holandii miejscowi nie znają jego rodziny, przeszłości. Sam emigrant też Holendrów nie zna… o Jacku „Lutrze” Lenartowiczu; w: www.polonia.nl; 2009 r. / cyt. za: „Obok…”, str. 181 Dziś (wrzesień 2019) sam nie znam – i nie mam – planów, z wielu powodów; nieistotne. Martwiłoby mnie tylko, jeśliby zajęli się tym jedynie historycy sztuki (jeśli…): wszak to nie (tylko) sztuka – a coś (również) zupełnie, zupełnie innego… Większego? Mniejszego? Tylko oceny.Dzienniki czasów słusznie minionych, też.…A niżej: karta z jednej z jego licznych książek, ta – luzem (2002). Judyta? Pachnie mitologią; ale – jak go znam – to postać dwu– (lub więcej) głowa: otoczona wspomnieniami – może z Francji? Nie dowiemy się – i mało kto chce, niewielu też potrzebuje – to jego świat, jego emocje. Każdy ma.Zostaje tylko forma a i ta nie zawsze doskonała – oraz nie po wszystkich. Formy są naszym przedłużeniem, niekiedy. (Ziemia, gdzie spojrzysz, zasłana. Bryzgami kruchej piany. Niczego mi proszę pana. Tak nie żal jak porcelany…)…I tak: strach przed pustką, też. I miłość do niej (amor vacui), która przychodzi, niekiedy, do nielicznych, tak niecelowa.mr m. (uaktualnienie 2025) Ale jest i „prawdziwy” pamiętnik, od (ok.) 1964 roku prowadzony, z przerwami. I kończy się tak mniej więcej wtedy, gdy zaczynają się, może lepiej: intensyfikują te wpisy pamiętnikarskie (tu powinien być cudzysłów chyba) umieszczane na rysunkach, w książkach, gdziekolwiek: czyli na początku lat 80. (Co mnie nie dziwi jednak.) m. Nawigacja wpisu Zdjęcia czarno-białeŻyliśmy chyba w innych światach…