Wiersze (1946-1949…) Chyba już pora wygrzebać się z tych najstarszych papierów; tym bardziej, że jest ich – jednak – sporo; a wszystkie nieco… Podobne? Jakoś.Oto wiersze z lat 40, niektóre starannie przepisane, w zeszycie, inne na kartkach luzem… Mam też jego inny zeszyt, wiersze młodzieńcze (1946-1949). Nie oceniam, każdy pisze. Choć są ciekawe, szczególnie, gdy się je zestawi ze Zbigniewa późniejszą gorliwością: jakby dwie różne osoby. Z początku robiony szalenie starannie: drobne, acz eleganckie pismo. Atrament, podkreślenia tytułów – wielce estetyczną czerwoną kredką. Później pismo robi się większe, z rozmachem. Forma zaczyna „szaleć”, znika kolor: brak czasu? No i ten długopis: ciekawa zmiana – to była dla nich „nowoczesność”. Część wierszy – oraz inne, późniejsze – mam też w wersjach przepisanych na maszynie. Te same i nieco innych, niektóre w kilku kopiach. Postęp, mechanizacja, człowiek-maszyna.„Podróż do środka…” str. 19 Nieco już o nich pisałem w książce – nie o walorach literackich, na tych się nie znam. Lecz pokazują nam one Osobę – nieco inaczej. Już nawet ich forma, dwie: jedna rozdygotana w „brudnopisach”; druga po szkolnemu uporządkowana w zeszycie – dwie osoby w jednej.Wiersze praktycznie zanikają na studiach (1950-56), wyparte przez inną aktywność. Ale wrócą, w formie tekstów, notek, zapisków na bardzo licznych pracach, bardzo wrócą… Pismo, jego forma: ważniejsze chyba, jak treść; choć ta – deklaratywnie – bardzo ważna. Dwie rzeczy – w jednej.mr m. Nawigacja wpisu Matka (1952?) i ojciec (1954?)„Portret Rafaela” (1955)