Czy kaligrafia może pokazywać emocje? Oto koperta, w której Zbigniew zgromadził nieliczne kartki, pisane – głównie w latach 20. – przez jego ojca Czesława i matkę Józefę. (Taka jak widać kolejność: urzędowa? Może nie: w środku są głównie kartki, pisane właśnie przez jego ojca, jedna – z lat 40. już – przez matkę. No i on miał piękny, wypracowany, charakter pisma, a ona – nie. Pisala z trudnością, z błędami nawet.) To tylko zwyczajna koperta, nic szczególnego. Banalne – choć urocze, po latach („retromania”) kartki z życzeniami, świątecznymi przeważnie. Ale zauważmy, jak zadziwiająco staranne (by nie powiedzieć: ostentacyjnie porządne), jak uważne i skupione jest to pismo. Przecież w środku są tylko zwykłe pocztówki. A tu – wszystko pod kontrolą, porządek, organizacja, dyscyplina. Żadnych szaleństw, które bywały – i o których już kiedyś wspominałem.Porusza mnie to, choć nie wiem – dlaczego. Może się tylko domyślam? A może nadmiernie analizuję?Nie byłbym w tym osamotniony.mr m. Nawigacja wpisu „Warszawa lat 80. oczami Zbigniewa Makowskiego”„Martwa natura z wazą” (1954)