Plan de la Tour raz jeszcze…

…ponieważ o tym miasteczku (właściwie: Le Plan-de-la-Tour), o tym pobycie (1962) i rysunku – już było. Zresztą piszą też inni: i więcej i dokładniej, jak ja; byłem za mały, by pamiętać. Oraz inne niewymienione.

W sierpniu po przyjeździe do Prowansji (do miasteczka Plan de la Tour) Makowski zaczął prowadzić dziennik. Jest to niewielka, zszyta z kartek czerpanego papieru książeczka. Notatki prowadzone są od 3 sierpnia 1962 roku, czyli od momentu przyjazdu do Prowansji, do 13 września 1962 roku, czyli niemal do końca pobytu we Francji.

Agnieszka Kuczyńska „L’art magique: przypadek Zbigniewa Makowskiego


Tu cztery rysunki z (ogólnie pisząc) 2006 roku – a jest wiele innych wpisów, też i rysunków, do tego wiele odwołań i wspomnień o tamtym pobycie. To prace, odzyskane niedawno, z ilustracji do jakiejś (nie wiem jakiej) publikacji Mariana Grześczaka (wyszła? nie wiem…). Przyjaźnili się, bywali u siebie. Stare dzieje.
A niżej: oryginalny rysunek z 1962 roku, Zbigniew napisał o nim, na nim z tyłu:
jeden z najważniejszych rysunków mojego życia
– i to chyba prawda. Wracało, cofało go (?), jakkolwiek napisać (i w jego stylu: niejasno).

O tym pobycie: aż warto go jakoś… Opisać? Może zrobić film animowany – z tych rysunków, notatek? Nie dam już rady pewnie; ale pomysł zdaje się ambitny: małe, prowansalskie miasteczko, pełne słońca – i brodaty artysta z tamtej dziwacznej, na-wpół-wolnej Polski, zza Żelaznej Kurtyny: depresyjny, narcystyczny, utalentowany, niepogodzony, nawiedzany przez jakieś duchy głodne… (No, dobrze: nieco przesadziłem, niewiele.)

Ach, zapomniałbym: bo w Plan-de-la-Tour bywali też Niki de Saint Phalle i Jean Tinguely. To mi się też jakoś układa – w inną całość, już nieco moją (nieco, trochę, mało). Nieistotne, może kiedyś.
Te animacje.
mr m.