Książka (1960-64)

Tak, Zbigniew już wtedy robił dziwne Książki, malował na przypadkowych deskach, nawet na nogach toczonych od stołu, „produkował” niby-rzeźby. Na mnie, dzieciaku jeszcze wtedy, największe wrażenie zrobił słoik, wypchany mocno częściami – kółkami zębatymi głównie – od starych zegarków, budzików. Nie ruszały się! Do dziś z przyjemnością trzymam (gdy mam, bo stale giną, przy przeprowadzkach) w słoikach do weków takie np. dziwne, niepotrzebne przedmioty: morskie muszle np. – które wszyscy zwozimy, nie wiadomo po co…
Muzeum Sztuki w Łodzi, polecam.
mr m.