To dziwne…

…że nie dawałem tu jeszcze tego misia, choć był gdzie indziej już. A ten Miś ważny jest w mej – choć nie tak bardzo Zbigniewa – biografii, jest nawet z tyłu wcześniejszej książki… To akwarela Zbigniewa z 1956 roku, tuż przed ich rozejściem się.

Akwarela Zbigniewa Makowskiego „Mirek z misiem” (z wystawy „Dziecko w PRL” w warszawskiej galerii MPiK na Ścianie Wschodniej. Fot. A. Marczak.
To z „Trybuny Ludu”, 21 VI 1979. Pożółkły wycinek, opisany przez Barbarę. Ot, przerywnik taki: ja w reżymowej prasie. A wraz ze mną, na odwrocie: Grotowskiego „Teatr źródeł”, rozmowa Tomasza Burzyńskiego.
– Czy nie grozi nam jakiś galimatias, wynikający ze zderzenia z ludźmi i tradycjami odmiennego cywilizacyjnego obszaru? – „Teatr źródeł” musi być otwarty i na takie działania
(…).
Dwa, no: trzy (1982) lata później władza ludowa, tak pięknie promująca w „Trybunie” kulturę, sztukę i tolerancję „załatwi” Grotowskiemu paszport w jedną stronę.

mr makowski „Państwo Nikt. Dzieje ludzi nieważnych” str. 223

Tu, na stronie – oczywiście współczesny skan, w „Trybunie…” było tylko czarno-białe, a raczej szaro-szare zdjęcie. A misia dobrze pamiętam, robiłem mu zastrzyki z wody – strzykawką, którą Barbara skądś przyniosła. Zgnił od tego i trzeba go było wyrzucić.
mr m.