Pejzaże, krajobrazy…

Zbigniew Makowski (1956)

Pewnie jeszcze kiedyś będzie coś o magicznofantastycznych krajobrazach Zbigniewa – mam przecieki, że ktoś się nimi zajmuje – ale dziś o realistycznych. Oto obraz (1956), ktory wisiał „od zawsze” w domu Barbary (a więc i moim). A przedstawia nasze podwórko przy ul. Krasińskiego, ową IV Kolonię (ale to raczej widok z mieszkania na parterze, nr 20, jeśli spekulować). Tak sądzę, gdy porównuję go z mą pamięcią miejsca – ale i z moimi zdjęciami z lat 60. Ten sam układ okien klatki schodowej i mieszkań, okienek piwnic… Tylko ilość pięter się nie zgadza: na „Czwórce” ta część ma cztery kondygnacje; tu, na obrazie – tylko trzy. Choć inne mają trzy, jak na obrazie. Ale to nie one: mają inną architekturę. Cóż: realizm częściowy.
No i drzew jest jakby więcej (ale to pewnie perspektywa), niż w 1956 roku; jeszcze w latach 60. – pamiętam – nie były aż tak wysokie, nawet dla dziecka. Choć podobne do namalowanego. Pamiętam: nasz kot na nie uciekał przede mną, gdy chciałem mu zrobić zdjęcie.
Co o obrazie? Może nie ja. Nieco o zdjęciu: to obraz przed konserwacją – nie potrzeba jej zresztą wiele. Malowany jeszcze dość grubo, ale nie aż tak, by bardzo pękał. Zdjęcie też nieco oszukuje: w pokoju białe światło było bliżej okna, dalej (a więc u dołu obrazu) wszystko jest nieco za żółte, za ciepłe. Szary obraz, mocno smutny, dużo w nim emocji autora… Ale (może) nie aż tak odległy od tych – magicznych?
Choć podwórko smutne nie było, raczej biedne – ale pełne dobrego klimatu – i dobrych raczej ludzi, wspominałem w „Państwie Nikt…”. I my, dzieci mieliśmy tam wiele miejsc doskonałych do zabawy.
Mam jeszcze ze dwa krajobrazy z tego czasu, mniej ważne, zresztą nie podpisane: widać (?), że i dla Zbigniewa takie były. A później przyszedł surrealizm.

Ach, i nie zapominajmy o Drzewach, drzewo na obrazie, poddane analizie… Żarty.
mr m.

A dla porównania: moje mniej więcej współczesne (2018) zdjęcia z tej samej IV Kolonii, choć nie z okna mieszkania, a z podwórka.
m.